Nasza klasowa żaba Stefa zabrała się za czytanie pierwszej tegorocznej klasowej lektury i tak kumkała i obcasikami postukiwała, że nas zaintrygowała i do posłuchania zachęciła. Książkę, która tak spodobała się Stefie, napisał Jacek Galiński, a wydało Wydawnictwo Mięta, a nosi ona tytuł "Pawełek i cała reszta".
Książkę tę poznaliśmy tydzień temu, kiedy to nasza Pani (razem ze Stefą, bo nie odpuściła) przeczytała nam jej pierwszy rozdział, zatytułowany Nowy.
Temat okazał się nam bliski, bo mamy w klasie nowego ucznia. Potoczyła się sprawnie klasowa rozmowa polekturowa... Znaleźliśmy wiele różnic między naszą klasą, a klasą Pawełka - u nas nikt na Szymka nie mówi Nowy, od początku bawimy się z nim na przerwach i nie musi udawać, że ma urodziny, żeby się z nami lepiej poznać. Trochę podobieństw też się znalazło, chociażby w kwestii pożądania grania w gry, które nie są dla dzieci, a o których słyszeliśmy i z których filmiki zdarzało nam się obejrzeć - przyszło nam po lekturze do głowy, ze być może te gry wcale nie są takie fajne i nie bez powodu są nie dla nas.
Już w poniedziałek pytaliśmy, kiedy będziemy czytać dalej. Okazało się, ze w piątek, odliczaliśmy więc dni do kolejnego rozdziału. Nadszedł w końcu oczekiwany dzień i czas poznania drugiego rozdziału, zatytułowanego Pies.
Był super! Oczywiście każdy chciał opowiedzieć o swoim psie (jakiego ma, albo jakiego chciałby mieć). I o tym, że są różne psy, małe i duże, rasowe i nierasowe, ale wszystkie są wspaniałe. Przy okazji okazało się, ze nasza pani ma cziłałkę i pokazała nam jej zdjęcia. Narysowaliśmy ilustracje do tego rozdziału, zobaczcie, jakie ładne!
I teraz zdradzimy Wam nasz sekret - nie możemy się doczekać następnego piątku i kolejnego rozdziału tej książki!
